Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/399

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nadchodzi wieczór, dwaj jezdni pędzą właśnie po wąskiej, ze wzgórza na dolinę wiodącej ścieżce, i zbliżają się ku gęsto ocienionemu brzegowi lasu, przy którym w niewielkiej odległości wznoszą się zwaliska zamku Teba. Powstrzymują bieg koni, aby nie prędzej zdążyć do owych zwalisk, aż za nadejściem nocy.
Jeden z dwóch jeźdźców ma na twarzy czarną maskę, nosi spiczasty kapelusz hiszpański z małą czarną opaską, bogato haftowany półpłaszczyk i ozdobne rękawiczki na niewielkiej ręce, w której lekko i z wdziękiem trzyma wodze swojego andaluza.
Jadący za nim towarzysz, który widocznie ma dla niego nawiększe uszanowanie, ale nadto ma obowiązek torować drogę, nie ma maski, lecz również małą, czarną opaskę na hiszpańskim kapeluszu, która bynajmniej nie bije w oczy, bo Hiszpan zawsze lubi stroić się ee wszelkiego rodzaju szarfy i wstążki. Ma on na sobie haftowany, czarny półpłaszczyk aksamitny i takież krótkie spodnie, przy kolanach także czarną opaską przymocowane. Na małej, kształtnej ręce ma czarne rękawiczki, siedzi na czarnym, dumnym arabie, słowem wygląda tak, że go słusznie czarnym jeźdźcem nazwać można.
Drzewa rzucają cień coraz dłuższy i ciemniejszy, a nagle, zaledwie tarcza słoneczna dosięgła horyzontu, jawi się w górze księżycowa szyba i swoje łagodne ułudne światło miękko jak czarowną tkankę roztacza po wzgórzach i dolinach krajobrazu. Srebrzystemi nićmi obleka on błonia i przyćmionym połyskiem powłóczy brzeg lasu i stare, wypróchniałe pni kasztanów.
Tajemniczy to, ale zarazem nadzwyczaj przyjemny widok, kiedy dwóch jeźdźców raz w cieniu drzew, drugi raz przy świetle księżyca, pomyka na pięknie zbudowanych, parskających rumakach, silną ręką powstrzymywanych. Do-