Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/396

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

którzy rozmarzeni i drżący od zimna wyszli na dziedziniec klasztorny. Widzieli oni jeszcze Prima i Serranę, których z powodu ciemności nie mogli rozpoznać, jak przez otwarte drzwi wychodzili na ulicę, i przeżegnali się, gdy usłyszeli huk trzech jeden po drugim strzałów.
Franciszek, Topete, który szybko nadbiegł, i Prim, posłali swoje kule za uciekającym z niesłychaną szybkością nieprzyjacielem ich sprawy, którego nazwiska jeszcze nie wiedzieli; pochylili się nad zranionym murzynem i wyciągnęli go z obrębu bramy, którą braciszek odźwierny, ze strachu ani słowa wymówić niezdolny, szybko znowu zatrzasnął na zamek.
Franciszek i Topete pochylili się nad murzynem.
— Kto napadł na ciebie? ciekawie zapytali żądając wyjaśnienia, a Prim tymczasem pozbierał szpady. Gdzie jest donna, którą chcieliśmy uratować? gdzie Henryka, która niedawno tyła z nami, a teraz nagle znikła bez śladu?
Hektor ręką wskazał w stronę ulicy, którą uszła Henryka i którą Józef pośpieszył za nią.
— Co, ona przed tym obcym uciekła? zawołał zdziwiony Franciszek; potem nagle przeczuwając co zaszło, zapytał:
— Jeżeli poznałeś tego obcego, to powiedz nam jego imię?
— Józef, wyjąkał murzyn i krwią zafarbował ulicę.
Trzej rycerze spojrzeli po sobie zdumieni; zdawało się, że każdy z nich nic nie mówiąc święcie poprzysiągł, iż człowieka, który im przygotował nowe nieszczęście, za pierwszem spotkaniem niezawodnie ukarze śmiercią.
Topete z prawdziwie głęboką boleścią spojrzał na Hektora, który padł dzisiaj ofiarą tego niegodziwca i właśnie w tej chwili ostatnie wydał tchnienie.
Ale Franciszek zaledwie doznawszy chwilowej rozko-