Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/393

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kając tuż pod murem; od czasu jak w piwnicznych sklepieniach słyszała straszliwe jęki i narzekania, zupełnie straciła odwagę — ciemność panowała wszędzie.
Nagle zdało się jej, że Franciszek wraca, miał płaszcz zwinięty, ale ku zdumieniu Henryki, przychodził bez Prima.
Zbliżył się do niej szybko i rzekł nalegając, ale bardzo cicho:
— Chodź tutaj za mną!
Drżąca widziała zdziwiona, że Franciszek nie okrywszy jej przyniesionym płaszczem szybko naprzód wzdłuż muru podążał — ale powiedziała sobie, że z powodu spiesznej ucieczki zapomniał włożyć na nią chroniącego od zimna okrycia.
— Czy znalazłeś drabinę? — spytała nakoniec z cicha.
— Już nie potrzebna, chodź za mną — mam. klucz od bramy! — szeptem odpowiedział idący naprzód.
Henryka na chwilę zatrzymała się — zdało się jej, że przemawiający do niej głos, jakkolwiek stłumiony, nie należy do Franciszka — a jednak to musiał być on.
— Ale gdzie jest twój przyjaciel Don Juan? — spytała.
— Dostanie się za mur po drabinie.
Henryka jakkolwiek bliska upragnionego oswobodzenia, zatrzymała się jednak słysząc te słowa swojego przewodnika; usiłowała mimo panującej ciemności, rozpoznać szybko przesuwającą się przed nią jego postać; jakiś dziwny domysł, może wywołany tonem głosu, przejmował ją i strachem napełniał, odkąd zdawało się jej, że słyszy głos Franciszka i widzi jego postać tak podobną do głosu i postaci brata.
— Franciszku, szepnęła zatrzymując się — nim dalej pójdę, muszę cię pierwej widzieć!
Przyszli tuż pod bramę.
— Prędko na ulicy obaczysz mnie i uściskasz! — spiesznie odpowiedział, wkładając powoli i zgrabnie klucz