Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/386

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

krużganki sklepienia, z którego jaskiń i coś ciągle jeszcze wychodziły to słabsze, to znowu silniejsze jęki męczonych nieszczęśliwych. Henryka trzymała się jego ręki.
— Nie zapominajmy o tych nieszczęśliwych! ocal ich także, podobnie jak mnie przy pomocy Najświętszej Panny ocaliłeś! wzruszającym głosem prosiła Henryka.
— Nie mogę, chociaż bardzobym tego pragnął, bo ich nie ocalimy, a siebie zgubić możemy. Przez wszystkich świętych, śpieszmy się, prędzej! I Franciszek silniej ujął rękę ukochanej.
Prim śpieszył ze światłem ku schodom.
Grożą nam największe niebezpieczeństwa; jeżeli tej nocy nie dostaniemy się na wolność, wtedy będziesz zgubiona, mówił Franciszek Henryce i prowadził ją coraz prędzej przez wilgotne krużganki, w których obok izb męczeńskich, znajdowały się cele, czyli dobrze zawarowane więzienia dla nieszczęśliwych ofiar, co się dostały do pałacu Santa Madre.
Nakoniec dostali się do przestrzeni kolumnowej, do której wchodziło się przez wysokie drzwi.
Prim stał i słuchał, przez ostrożność zgasił światło, i zbliżył się do przejść prowadzących na wyższe piętra. Zdało mu się, że słyszy zbliżające się kroki i głosy.
— Nie ociągajcie się, dalej! szepnął przyjacielowi, stojącemu wraz z ocaloną przy drzwiach wychodowych, ja tu zostanę na straży i dla obrony, aż zmiarkuję, żeście się do muru dostali; nie ociągajcie się!
Franciszek niechętnie pozostawił przyjaciela samego w pałacu grożącym tysiącem niebezpieczeństw, lecz potem powiedział sobie, że przedewszystkiem Henrykę trzeba przeprowadzić w bezpieczne miejsce.
Klucznik leżał jeszcze po za filarami mocno zakneblowany, a całą przestrzeń w koło pokrywała nieprzenikniona ciemność.
Franciszek, prowadząc ukochaną, zbliżył się do wielkich