Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/384

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wiane modlitwy, że się zerwała na równe nogi i twarz w obu dłoniach ukryła; ten głos boleści powtarzał się, Henryka zwróciła się w kierunku, z którego pochodził, ale otaczająca ją ciemność i grube mury w koło nie dozwoliły jej iść za tym okropnym jękiem; słyszała tylko wyraźnie, ze wydawała go kobieta, strasznie dręczona.
Ale teraz zdawało się, ze ten wzruszający głos rozlegający się nocą po torturowych izbach w Santa Madre, wywołał wszystkie duchy umęczonych; bo z góry dało się słyszeć skomlenie, jakie zwykle wydaje konający, z innej strony jakieś rzeżące stękanie wychodzące jakby z gniecionych piersi; tam znowu ozwał się długi, okropny jęk, oddający cały ból aż na śmierć męczonego człowieka...
Henryka oglądała się to tu, to tam, ale w pośród otaczającej ją ciemnej nocy nic nie mogła rozróżnić. Okropne drżenie wstrząsało nią całą, oczy jej wyszły na wierzch, zęby mimowolnie szczękały jak w febrze, wyciągnęła ręce jakby dla obrony, bo jęki słyszane z góry, z dołu, tu i tam, były w stanie przywieść ją do szaleństwa.
Henryka miała słuszność; bo kto był w tych męczeńskich izbach więziony, tego wnet napadły furje obłąkania, wywołanego nieprawdopodobną do opisania okropnością miejsca.
Strwożona, powoli, krok za krokiem przyczołgała się nieszczęśliwa do słomianego legowiska pod ścianą, przycisnęła się do niego i skurczyła na wilgotnej ziemi, — owiewało ją grobowe powietrze, zimny pot występował na czoło, bała się oddychać, a mocno wytężonym wzrokiem patrzała w nieprzeniknioną ciemność, w pośród której ze wszech stron dochodziły ją okropne jęki torturowanych, a na swoje nieszczęście umrzeć nie mogących.
Każda chwila zdawała się jej godziną, rozpacz wstrząsała jej członkami, a śmierć wśród nocy spędzonej w tych izbach męczeńskich byłaby dla niej dobrodziejstwem. Wtem