Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/381

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Więc twój pan ciebie tu na czatach postawił? cicho rzekł drugi, podsuwając się ku Hektorowi, ale idąc tuż za Franciszkiem.
— Na czatach, massa Prim, które wszystko słyszą i widzą.
Don Juan mimowolnie roześmiał sią, bo i jemu obecna wyprawa szczególniejsze sprawiała zadowolenie, gdyż Prim właśnie należał do rzędu ludzi, którzy im więcej widzą nastręczających się trudności i niebezpieczeństw, tem większą maja ochotę do awantur. Poklepał wiec po ramieniu wiernego murzyna, którego wraz z Serraną chętnie widział, i zapytał:
— Czy dawno tu już jesteś, Hektorze.
— Od kwadransa — tu na zewnątrz nic nie było do widzenia.
Serrano po cichu zawołał Prima.
— Tam przy bocznym murze stoi Topete, — szepnął Franciszek: — śpieszy, noc jakby umyślnie sprzyja naszemu przedsięwzięciu.
Wnet powitali się trzej przyjaciele.
— Oto sznurowa drabina, oto kneble, powiedział Topete. I rozłożył pod murem przyniesione przedmioty. Sztylet ma każdy z nas za pasem, a zatem nie odkładajmy... Ale Jeszcze coś: zdaje mi się, że gdy szukałem najwygodniejszego miejsca w murze, ktoś mi niby chciał pokazać drogę i niby jakiś człowiek przesuwał się w tem miejscu w klasztornym brodzie.
— To zapewne jakiś rozkochany mnich, który za długo siedział u swojej signory, mniemał Prim: zawsze jednak bądźmy ostrożni. Czy potem nic nie słyszałeś?
— Nic nie słyszałem ani widziałem, ale któż z was panowie wstennie pierwszy? spytał Topete, z łatwością przymocowawszy do wierzchołka muru sznurowa drabinę znajdującemu się na niej hakami,.