Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/380

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ponura ciemność zaległa ulicę Foburgo, a nocni marzyciele unikali jej teraz tembardziej, że wiatr gwizdał na rogach domów i wył w leżącym po za murami klasztorze. Kroplisty deszcz bił w okna, wściekle poruszał zasłonami z drzewa lub słomianych plecionek, któremi okna niektórych domów były zasłonione.
Tuż pod murem klasztornym przesuwały się dwie czarnymi płaszczami okryte postaci; idąca przodem nie zważała wcale na deszcz i burzę, ale druga gwałtownie się wstrząsała — gorąca hiszpańska krew podwójnie czuje takie niezwykłe zimno.
— Czy wiesz na pewno, że Topete już na nas czeka? cicho powiedział idący na przedzie do zdążającego tuż za nim drugiego.
— Kiedyśmy się obaj przemykali przez plac Pedro, Topete aby liczba nie uderzała w oczy, udał się drogą przez Puerra del Sol.
Obaj więc pod zasłoną ciemnej nocy, w której zaledwie o trzy kroki widzieć można było człowieka, szli dalej pod murem — zbliżyli się do zabudowania zagłębionej bramy.
— Kto idzie? — zawołał pierwszy z nich pół głosem, bo zdało mu się, że z tego zabudowania wyjrzała czyjaś głowa.
— Pst, massa książę, Hektor tu być! Ostrożnie i cicho, mnich od bramy dopiero wychodził na dwór! — szepnęła czarna głowa.
— Wybornie, Hektor Topetego stoi na czatach! — półgłosem rzekł Franciszek Serrano, bo on to był pierwszym z dwóch otulonych płaszczami.
— I gdzież się podział braciszek odźwierny?
— Do swojej izby poszedł spać! odpowiedział murzyn, bardzo zadowolony, że go użyto do nocnej przygody, bo pamiętał zawsze o ważnej nocy, w której wraz z gwardzistami królowej na niebezpieczeństwo był narażony.