Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/368

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Adjutant, skłoniwszy się przed królową, otworzył drzwi; Franciszek Serrano ujrzał, że korytarz pełen czerwonego światła pochodni, obsadzony jest halabardzistami królowej, w błyszczących kirysach i hełmach.
— Kapitanie de las Rosas! Polecamy wam tę morderczynię zaprowadzić na ulicę Foburgo, aby w klasztorze dominikanów wyznała, gdzie owo dziecię, ten wyraz Izabella zawsze z większym naciskiem wymawiała, ową dziewczynkę podziała! Chcemy raz dać przykład, aby nie mówiono, że korona za ciężką jest dla kobiety! Jesteśmy to winni sobie i krajowi!
Henryka przetarła ręką oczy i czoło; zdawało się jej: że marzy; zabrakło jej słów, zabrakło łez.
Ale gdy Franciszek chciał oddzielić ją własną osobą od kapitana de las Rosas, i własną krwią i życiem obronić, niemem wzruszającem spojrzeniem błagała go, aby ją pozostawił losowi, jakby powiedzieć chcjała, że tu oboje zgubieni zostaną, że kiedy on pozostanie wolny, to może ją jeszcze ratować, ale królowa przewidując zamiar Franciszka, powiedziała ostro:
Panie generał-kapitanie, taki jest nasz rozkaz!
Henryka opierała się, jeszcze raz chciała upaść do nóg królowej i błagać łaski, bo przecież przez porwanie dziecka dosyć była ukarana i dręczona. Lecz któżby jej uwierzył, że dziecię jej skradziono? Izabella skinęła na kapitana de las Rosas, sama zaś napawała się zupełnie i boleścią Franciszka; ostatniemi dniami stała się zupełnie inną kobietą.
Henryka chwiejącym się krokiem poszła za oficerem halabardzistów, który miał ją zaprowadzić na ulicę Foburgo; lecz w korytarzu przedzielona od Franciszka wysokiemi, barczystemi postaciami straży, padła — żołnierze darli jej suknię i wlekli ją, aż nakoniec kapitan spo-