Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/357

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rzędziem hrabiny, ów straszny, rudobrody Józef, zezowaty o bladym, namiętnościami zniszczonym obliczu.
Aja nie zaszczyciła go powitaniem; miała ona powody do pogardzania tym Don Józefem, Serraną, do pogardzania tak mocnego, iż nawet ów szatan niewieści brzydził się djabelską przewrotnością i najokropniejszemi zbrodniami bestji, która się zwała bratem księcia de la Torre.
Ale hrabina genueńska potrzebowała jeszcze Don Józefa!
Jakież polecenie ma jeszcze dla mnie niespokojna hrabina? — zapytał. Wszak przekonałem ją, że nieustannie stoję na czatach?
— Don Serrano, macie doręczyć potajemnie dwa listy, dwa tak ważne listy, że od nich zawisło moje i wasze życie; pierwszy jest do posiadacza cudownego pałacu ulicy Granda.
— Do Azza, którego kochacie?
— Drugi, do generał-kapitana Hiszpanji, księcia de la Torre.
— Do mojego dostojnego brata — ach! Zapewne macie takich ludzi, którzy punktualnie spełniają wasze rozkazy i umieją milczeć?
— Mam punktualnych i milczących jak ja sam! — rzekł Józef uniżenie, kłaniając się hrabinie.
— Dobrze! Liczę na was i na wasze usługi!
Podczas gdy rudobrody łotr odszedł i przy jednej z zamkowych latarń przeczytał lekko zapieczętowane listy, zamierzając je w domu zapieczętować na nowo, hrabina zadzwoniła na swojego zaufanego kamerdynera, na którego we wszystkiem spuścić się mogła.
Przywołany, nie bardzo już młody człowiek z lisią twarzą, niezmiernie skromnie ubrany, wszedł i stał pokornie.
— Mam dla ciebie zlecenie Joachimie! — rzekła hra-