Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/348

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ręka jego z pałaszem zwisła, a Józef zręczny jak kot, odskoczył w tył i pośpieszył ku otwierającym się drzwiom; z tryumfującym uśmiechem na bladej od namiętności i zniszczonej twarzy, zbliżył się do schodów i schylił się pragnąc porwać upragnioną.
Wtem zaklął okropnie, Henryka znikła!... Rozwścieczony, ale obawiający się żeby go nie schwytano, wypadł przez rotundę, pragnąc dostać się na ulicę.
Prim widział uciekającego z wydobytym pałaszem; pełen więc trwogi pośpieszył do rotundy, gdzie między filarami znalazł ranionego w głowę i mocno krwią zbroczonego Franciszka.
— Przez Wszystkich Świętych! domysł mój sprawdził się!... Co to się stało, mój Franciszku?
Raniony powoli przyszedł do przytomności.
— Gdzie jest ten szatan Józef? On mnie prawie zabił!
Prim zdziwiony i stroskany spojrzał w twarz przyjaciela.
— Musisz się oprzeć na mnie, rzekł pomagając Franciszkowi; potem dodał ciszej: Przekleństwo! on ty malignie!
Z trudnością zdołał wyprowadzić z pałacu skrwawionego i prawie bezprzytomnego i przywołać jeden z dwukołowych fiakrów, którym przewiózł przyjaciela do zamku. Ku wielkiej jego radości, nie spotkali nikogo w drodze.
Prim zaniósł go na łóżko i pozostał przy nim, dopóki niespokojny i o Józefie mówiący Franciszek nie zasnął.
Wtem nagle przed nadejściem nocy królowa przysłała po generał-kapitana, z którym w pilnej sprawie chciała pomówić.
Adjutant przyniósł widocznie mocno przerażonej Izabelli odpowiedź, że książę de la Torre jest raniony.
„Przecież książę podczas czterech ostatnich godzin nie