Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/344

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wiska Franciszek nie będzie mógł opuścić loży królowej i do niej się zbliżyć
Nakoniec wszyscy się podnieśli... a teraz już Azzo nie mógł powstrzymać dłużej gwałtownie z jaśniejącem okiem przecisakającej się przez tłumy, i z trudnością za nią podążał... Nakoniec miała go przed sobą, nakoniec oko jej na nim spoczęło... a jednak znowu ją od niego odłączono!
Omal nie zemdlała. Ale Azzo pocieszał ją zapewnieniem, że Franciszek niezwłocznie postara się ją odszukać. Sam oświadczył, że skoro do pałacu wrócą i on ukochaną już będzie miał znowu w złotem więzieniu, to uda się do zamku i powie mu gdzie Henryka przebywa. Ale w duszy jego powstał zamiar walczenia ze współzawodnikiem i zakończenia raz na zawsze sporu z piękną kobietą.
Nadszedł wieczór; wzruszona dobrocią Azza, bo nie myślała, że on ma zamiar poszukiwanego wezwać do walki, stanęła u okna i oczekiwała pięknej godziny, w której ujrzy znowu ukochanego. W tem nagle spojrzawszy w dół na ciemnawo księżycem oświetloną ulicę, spostrzegła dwóch płaszczami okrytych donów, z których jeden spoglądał ku niej w górę.
„Mój Franciszek... to on!“ radośnie zawołały jej usta... wyciągał do niej ramiona, tęsknotą gnany, przybywał.
Jeszcze chwila, a mogła po tak długiem, strasznem rozłączeniu spocząć nakoniec w jego objęciach!
Nie mówiąc nic żadnej ze swych kobiet, żadnemu służącemu, czego pragnie, czego szuka, powoli wyszła ze swoich pokojów... śmiertelną trwogą gnana wypadała z jednego przejścia w drugie, bo Azzo zawsze ją tylko przez nie wśród ciemności przeprowadzał.
Wreszcie zatrzymała się i namyślała, w którym kierunku szła od tak dawna... tak, to musi być tutaj... bo przez ten korytarz szła z Azzem!... Pośpieszyła więc nim pragnąc dostać się do schodów... nadaremnie! W ciemnej