Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/342

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

I w istocie był to przecudny pałac, wykonany przez słynnego budowniczego Madrytu jako próba jego sztuki. Miał on swojemi salonami, przejściami, rotundami, ogrodem, naśladować ów bajeczny labirynt na wyspie Krecie; udało się też budowniczemu utworzyć dzieło, jakiemu pod względem bajeczności, przepychu, zręczności, wyrachowania i zestawienia, w żadnej części świata nie ma podobnego.
Miał on nadzieję, że ten cudowny pałac nabędzie na własność młody król albo książę Montpensier; bo rzeczywiście, aby go posiadać, potrzeba było mieć monarsze bogactwa.
Wielcy panowie małżonkom swoim robili podobne ślubne podarki, ale zamiast nich znalazł się nakoniec szczególny cudzoziemiec, który gdy mu ten pałac przypadł do gustu i smaku, kupił go od budowniczego i zapłacił zań czerwonem złotem i drogiemi kamieniami.
Tym krezusem był Azzo, zajął on pałac wraz z czarno ubraną damą i nieliczną służbą dworską.
Trudności, jakie nastręczało każdemu przychodniowi wejście i wyjście z tego pałacu, były dla młodego krezusa rzeczą bardzo pożądaną; tym sposobem bowiem, niepowołani nagle przeszkodzić mu nie mogli, a przytem pewien był, że Henryka, której strzegł jak oka w głowie, niespodzianie nie może wyjść z pałacu.
Otoczył on ukochaną książęcym przepychem, przewidywał najmniejsze jej żądanie, i miał tylko jedyną myśl, jedyną nadzieję: że z czasem ją dla siebie pozyska i owego Franciszka z jej wspomnień wymaże.
Ale nadzieje Azza były daremne!
Henryka gardziła wszelkim przepychem. Ciążyło jej złote więzienie w pałacu, lecz się pocieszała tem, że ją oko Franciszka wyśledzi, nosiła czarne suknie, bo dusza jej była w żałobie, nietylko po utraconym kochanku, ale po jego i jej dziecku.