Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/340

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Powodowany tęsknotą i pośpiechem obejrzał się w koło, i dopiero teraz spostrzegł, że pomiędzy filarami wszędzie rozmaite drogi wiodą do wnętrza pałacu.
Serrano zastanowił się, nie wiedział, dokąd się udać.
Nakoniec ruszył przejściem na wprost niego będącem, które zapewne musiało prowadzić na wyższe piętro. Dążył przez nie, a nie uważał, że ten korytarz zaginając się wielkim łukiem, prowadzi go do chaosu innych korytarzy; wybrał więc szybko ten, który uważał za najpewniejszy i nareszcie doszedł do schodów! Spodziewał się teraz, że się dostanie na górę, ale nagle to nowe przejście zaprowadziło go do przecudnego pawilonu ogrodowego, do którego można się było dostać przez pierwsze drzwi.
Zdziwiony wspaniałością takiego otoczenia, Serrano zatrzymał się. Krzaki cienistych palm i kwitnących drzew migdałowych, groty tu pachnącemi różami i bujnym jaśminem, tam wysokiemi, gęstemi płotami aloesu lub niskiemi palmami daktylowemi zapełnione, różnobarwne śpiewające ptaki w oświetlonym jak za dnia ogrodzie, wszystko teraz dopiero przekonało zdziwionego, że się znajduje w zaczarowanej części domu, przykrytej sklepionym dachem.
Zdawało mu się, że w głębi grot są wyjścia, śpiesznie zatem przeszedł obok krzaków i drzew do jednej ze sztucznie urządzonych kamiennych altan, ale nigdzie nie znalazł człowieka na ławkach i krzesłach; dostał się do jakiegoś wyjścia z groty, ale znalazł się znowu na korytarzu, który zakręcając się, zaprowadził go do innych przejść; wreszcie przez nie, już zmęczony, dostał się znowu do rotundy!
Przez chwilę stał i namyślał się, potem postanowił znowu szukać schodów wiodących na wyższe piętra, które gdzieś musiały istnieć. Wybrał inny kierunek między kolumnami i ruszył dalej! Znowu trafił na jakieś stopnie, i jeszcze raz zawiódł się, bez tchu zbiegł nadół i zrobiwszy kilka kro-