Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/339

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dziedzica swoich niegdyś możnych przodków z dalekiego państwa na Wschodzie.
Serrano i Prim zbliżyli się do przecudnego domu, którego wysokie okna w części były oświetlone; między zwrotnikowymi roślinami i palmami paliły się przyćmione lampy.
Zanim Don Juan mógł powiedzieć przyjacielowi, że przed tym właśnie gmachem dzisiaj wysiadła poszukiwana, zawołał nagle Serrano, patrząc w jedno z wysokich okien i dostrzegając w niem czarno ubraną postać kobiety:
— Henryka! tam stoi moja Henryka! patrzy, czy zawsze ku niej tęsknię!
Prim spojrzał także w górę, i spostrzegł stojącą w oknie bladą, z marzącem wejrzeniem Henrykę.
— Przez które drzwi widziałeś ich wchodzących? szybko zapytał Franciszek.
Prim namyślał się, potem zdawało mu się, że otworzyły się pierwsze, czy też środkowe drzwi; wreszcie musiał wyznać, że sam nie wie które.
W tej chwili Henryka dostrzegła obu okrytych płaszczami donnów. Franciszek wyciągnął ku niej ręce, ona go poznała, skinęła...
Nie czekając, nie tracąc ani chwili czasu, Serrano rzucił się do drzwi środkowych, prowadzących do matowo oświetlonej, kolumnowemi chodnikami otoczonej rotundy; otworzyły się łatwo, niecierpliwy stanął w chłodnej, przez wytryskającą fontannę orzeźwiająco owianej przestrzeni; szedł śpiesznie do drzwi po sztucznej mozaikowej podłodze, nie zważając na kosztowne porfirowej kolumny, w niezliczonych szeregach otaczające rotundę.
Drzwi zamknęły się za nim bez szmeru; znajdował się sam w rozległej przestrzeni, po której ponuro rozlegały się jego kroki, a nie pojawiał się żaden służący, żaden margrabia, któryby go mógł przeprowadzić, chociaż stukał swoim pałaszem.