Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/337

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Byłeś w pałacu? — zapytał wahając się.
— Nie, widziałem tylko jak przed pałacem, wraz z towarzyszącym jej mężczyzną wysiadła, i jak oboje znikli.
— A potem...
— Potem zapytałem strzelca, kto mieszka w pałacu?
— I cóż ci powiedział? Widzisz, że ginę z niecierpliwości i obawy! nalegał Serrano.
— Pałac należy do Don Azza, grzecznie odpowiedział mi strzelec; mieszka w nim sam z Donną Henryką.
— Don Azzo? — szepnął zamyślony Franciszek; nigdy takiego imienia nie słyszałem!
— Wszak powiadają, że pierwotni królowie cyganów to imię nosili? Mnie się zdaje, że kiedyś o tem słyszałem! dopomógł Prim.
— Dziękuję, mój drogi Juanie, muszę się udać na ulicę Grenada!
— Pozwól, żebym ci towarzyszył!
Serranno namyślał się.
— To ci się zdaje nieprzyjemnem, ja zaś poczytuję sobie za obowiązek! Nie turbuj się, przeszkadzać ci ani wstrzymywać nie będę, chcę. być tylko blisko ciebie!
— Dlaczego? Uważam, że wiesz coś więcej odemnie.
— Przeczucie mówi mi, żebym cię wieczorem nie puszczał samego do tego dziwnego pałacu, do którego prowadzi czworo czy pięcioro drzwi — mówił Prim.
— Mój kochany towarzyszu, coraz bardziej czuję, że pcwinienieś mu zastąpić miejsce brata, który swoją czarną duszę w owej oberży w Sierra-Guadaramie wyzionął; pozwól niech cię uściskam, mój Juanie. A teraz śpieszmy na ulicę Granada; bo wiedz, że owa piękna, niegdyś tak kwitnąca Henryka, była moją pierwszą miłością, że miłość ta budzi się do nowego życia po długim śnie śmiertelnym, od czasu jak ją znowu ujrzałem! Weź to okrycie, a to drugie będzie dla mnie i ruszajmy!