Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/325

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wielkiemi rogami uzbrojoną głową, skacze po piasku areny aż prawie na jej środek, i nagle staje dziko się w koło oglądając.
Tej chwili właśnie oczekiwali pikadorowie. Nadstawiwszy lance, uderzają oni na wściekle oglądającego się byka, który postrzegł swych przeciwników. Czuje on jak go drażnią ostrza lanc, jak mu grożą; sapiąc więc i rycząc mierzy okiem jednego z pikadorów. Podczas gdy schyliwszy głowę aż do ziemi, rzuca się na niego, pragnąc rogami przebić i konia i jeźdźca czuje, że go z lekka ranią lance innych przeciwników, staje nagle jak wryty i patrzy w koło, zaprzestając napadu; poczem nagle pędzi ku stojącemu najbliżej jeźdźcowi, ale ten siedząc na wybornie ujeżdżonym koniu, zręcznie usuwa się na bok. Byk znowu uderza na najbliższego nieprzyjaciela, który również usiłuje uniknąć jego kierunku, ale wściekle sapiący byk zgina się i wpycha rogi we wnętrzności konia, tak, że pikador z trudnością unika podobnego losu przez prędkie na bok odskoczenie; byk wyrywa zakrwawione rogi z rozprutego konia, który pada na ziemię, następnie tenże byk goni za unikającym go człowiekiem, lecz przyskakują trzej jego pomocnicy zastępując mu drogę, drażnią go, ranią i wściekłość jego na siebie zwracają, broniąc tym sposobem wysadzonego z konia towarzysza.
Podczas tej wzruszającej sceny, stanowiącej początek całego krwawego i strasznego widowiska, zajęta także została i ostatnia dotąd opróżniona loża. Jakiś nadzwyczaj elegancko i bogato ubrany don, w półpłaszczyku spiętym mocno świecącem brylantowem słońcem, wprowadził bladą, ale przytem nieporównanie piękną donnę na miejsce przy czerwonej balustradzie. Miał ciemne, nie ledwie jakieś dzikie włosy i oczy, tudzież ostre, szlachetne rysy; na czarownej, bladej twarzy jego towarzyszki osiadł wyraz troski i tęsknoty, a w przysłonionych nieco ciemnemi powiekami