Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/311

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

korytarz, który tajemnemi schodami prowadził do przedsionka.
Zaledwie Serrano postąpił kilka kroków w tem cichem i ciemnem miejscu, nagle ujrzał przed sobą cień postaci, która zdawała się jakby z kamienia wyciosana, ręce miała założone na krzyż na piersiach... była osoba żyjąca, która podsłuchała rozmowę, jaką prowadził z królową, i oczekiwała na niego w tym samotnym passażu.
— Kto idzie? — zawołał Serrano, dobywając szpady.
— Odpowiadaj! kto jesteś? co tu robisz o tej godzinie — zawołał drugi głosem drżącym z gniewu, który usiłował powstrzymać.
Serrano albo nie miał czasu zastanowić się, tak był rozgniewany i przelękniony, albo nie poznał Narvaeza w ciemności.
— Broń życia twojego szpiegu! — zawołał w gwałtownem rozdrażnieniu Serrano i pobiegł na jego spotkanie.
Narvaez sądził, że zostanie zabity, a przynajmniej zraniony; dobył szpady z pochwy i zastawił się naprzeciw gwałtownemu zamachowi Serrany, który nie dozwolił mu wymówić ani rozkazu, ani nawet nazwiska. Szpady skrzyżowały się z głośnym szczękiem, razy równie zręcznie były zadawane, jak odpierane. Obaj szermierze równie biegli byli w robieniu bronią; stali oni w pół-cieniu naprzeciw siebie i tylko widzieć było można błyszczące miecze.
Głośny szczęk oręża rozchodził się po pasażach i korytarzach i doszedł uszu straży strzegącej przedsionka.
Po kilku chwilach przybiegli żołnierze.
— Aresztować tego szalonego generała! zawołał Narvaez do przerażonych żołnierzy, którzy kroku naprzód postąpić nie śmieli. Książę Walencji rozkazuje wam rozbroić i aresztować tego zuchwałego generała!
— Biada temu, kto się do mnie zbliżyć poważy! Pierś szpadą mu przeszyję! zawołał Serrano, który sądził, że