Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/309

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zdradzić słowami: „Kto idzie?“ Zamierzył on tylko przejść do salonów, które były niezamieszkane.
Narvaez był z tego znanym w obozie, że lubił niespodzianie zajść kogo, i to w chwili, kiedy sobie tego najmniej życzono.
Zbliżył się do miejsca, które przecinało rotundę na dwie części dobrze zakrytemi portjerami.
Cichy szmer doszedł jego uszu; podsłuchiwał, skąd może pochodzić ten odgłos niezwykły.
Fontanny były czynne tylko w czasie wielkich uroczystości, a wody ż nich pochodzącej używano do sali Filipa i przyległych. Zkąd mógł pochodzić cichy głos, który niewyraźnie do uszu jego dolatywał? Za mało był silnym, ażeby mógł pochodzić z bijących wodotrysków.
Narvaez sądził, że się myli, że to głos, który się daje słyszeć przez ścianę. Lecz myśl jakaś jak błyskawica przeleciała w umyśle jego: odsłonił portjerę i wszedł do słabo oświetlonej groty muszlowej.
Narvaez zastanowił się, wiedział teraz, skąd ten głos pochodzi; nic nie widział, nie słyszał, tyko głosy dwóch osób rozmawiających; rozmowa to była cicha, o tyle jednak wyraźna, że wszystko można było słyszeć.
Książę Walencji zmarszczył czoło; domysły go nie zawiodły, pogroził w powietrzu pięścią: Serrano, którego tyle nienawidził, przez którego również był nienawidzony, rozmawiał z kobietą, a tą kobietą była królowa młoda.
— Drogi Don Franciszku, nie miałam żadnej o tobie wiadomości; lękałam się czyś nie zapomniał o mnie, chociaż posłałam ci dowód pamięci.
— Który po tysiąc razy przyciskałem do ust moich, najjaśniejsza pani. Ileż cierpiałem, dowiedziawszy się, że zamieniasz pierścionek! mówił Serrano. Jakże zakrwawiło się serce moje, kiedy przyszedłem do ołtarza i widziałem...
— Przestań, przestań, Don Franciszku. Zapomnij,