Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/305

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jem cudownem obliczem: wszystkie cuda natury jaśnieją w twojej boskiej piękności! Precz więc z tą ponurą zasłoną... to co natura tak hojnie dała, nie może być samowolnie pogrzebanem.
Król zdjął zasłonę, zdjął ciemną wierzchnią suknię jaką zakonnice zwykle noszą, odrzucił je z gorączkowym pośpiechem, a oczy jego na widok tych cudnych kształtów zabłysły niezwykłym ogniem.
— Co czynisz, najjaśniejszy Panie?...
Na tej samej ławce darniowej w ogrodzie klasztoru Santa Madre przelanem było ręką pożądliwego króla przed dwunastu laty bardzo wiele krwi.
Ferdynand VII do tego to odosobnionego ogrodu przyprowadzał ofiary nienasyconych namiętności, czy to była piękna dziewica, czy kobieta... wszystko mu jedno było; czy z pałacu grandów, czy z chaty nędzarza; na którą tylko wzrok swój zwrócić raczył, już była straconą. Ściągał on ofiary swego okrucieństwa już to przez swych pachołków, już to przez zręcznych zakonników... tu w tym ogrodzie obejmował je w swoje ramiona; sprowadzał on te nieszczęśliwe istoty strasznemi środkami, żeby im okazać miłość ohydną, która tem była wstrętniejszą, że natura upośledziła go, dając powierzchowność gminną.
Na tej samej darniowej ławce przebijał Ferdynand ofiary, jeżeli się broniły rozpaczliwie; znikały one bez śladu, bez wieści. W klasztornym ogrodzie gniło wiele tych nieszczęsnych dziewic i kobiet.
Aja zerwała się nareszcie, niewiadomo czy przeraził ją odór pochodzący z ciał pomordowanych ofiar przez krewnego tak dziś rozmiłowanego króla?
Blada, z rozpuszczonemi włosami, jakby wijące się żmije, odepchnęła małżonka królowej i zarzuciła na śnieżnej białości ramiona suknię zakonną.