Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/304

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Usta moje nie dotknęły jeszcze królowej, należą one jeszcze do ciebie.
Triumfujący uśmiech otoczył usta pięknej zakonnicy.
— To szczególne! — rzekła, więc jesteś tak oziębłym dla pięknej Izabelli?
— Ja ciebie tylko kocham, ciebie jedną; ty do mnie musisz należeć.
Król w uniesieniu ujął rękę hrabiny i poprowadził ją w ciemną aleję klasztornego ogrodu, Julja szła za nim.
— Gdzie mnie wiedziesz najjaśniejszy panie? zapytała.
— Juljo przyjmij pocałunek którego nie dałem małżonce mojej. Jeszcze raz powtarzam, musisz należeć do mnie. Widzę cię, spotykam! Przypomnijmy sobie te chwile w parku przepędzone. Kiedy przy łonie twojem widziałem jak mi się nowy świat otwierał. O dozwól mi w tej chwili sądzić, że się kołyszemy w rozkosznej gondoli. Zapomnijmy o wszystkiem, zapomnijmy o tem co nas przedziela.
Aja domyślała się, że Franciszek prowadzi ją do altany utworzonej ze zwieszonych gałęzi; znała cały wpływ jaki nad nim posiadała i postanowiła go użyć.
— Czy wiesz najjaśniejszy panie, jaki jest cel tego ostatniego spotkania? Nie mogłam zaniknąć się w tych murach klasztornych, dopóki nie pożegnam się z tobą po raz ostatni — mówiła Julja z cicha dźwięcznym głosem, zbliżając się do darniowej ławki do której Franciszek ją prowadził.
Nie był w stanie przemówić jednego wyrazu, takie wzruszenie wzniecała w nim ta rozkoszna kobieta, tak powabna.
— Precz z tem ciemnem okryciem, które postać twoją osłania, precz z tym welonem, kiedy znajdujesz się przy mnie; — zawołał Franciszek przytłumionym głosem. — Ty jesteś godną tronu z twojemi królewskiemi kształtami, z two-