Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/302

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nie hiszpańskim. To prawda, że naród cały podzielał zdanie króla Francuzów, widząc że związek jego królowej był bezowocnym.
Gdyby tylko ten, a nie inny był powód, że zacny król-obywatel wybrał księżnę, nie zaś królową na małżonkę dla swojego syna, księcia Montpensier, przypuszczaćby należało, że zapomniał zupełnie o historycznej moralności domu Burbonów, która na tem się zasadzała, aby uważać jako cnotę żon: obdarzanie mężów naturalnemi dziećmi, a jako występek mężów: obce dzieci przyjmować za swoje.
„Nie przypuszczamy przeto, żeby ś. p. Ludwik Filip liczył na niedołęstwo Franciszka z Assyżu i na moralność Królowej Izabelli, chcąc tym sposobem zapewnić wnukowi swemu tron Hiszpanji“.
Nie będziemy dłużej zajmować czytelników naszych temi historycznemi uwagami; gdyż i ta jedna zaznajamia nas z domami Burbonów i stanowi objaśnienie następnych rozdziałów. Opowiadanie nasze ciągniemy dalej.
Wiemy już o pachnącym bileciku, jaki król otrzymał wieczorem. W oznaczonem miejscu stawił się z punktualnością godną lepszej sprawy.
Jak tylko noc zapadła, Franciszek z Assyżu udał się do furty klasztoru Dominikanów, przy ulicy Foburgo: pociągnął za dzwonek, z niecierpliwością i bijącem sercem słuchał odgłosu kroków nadchodzącego braciszka furtjana. Po krótkiem oczekiwaniu uchyliły się grube i warowne drzwi. Zdawało się że mnich wie czego szuka Franciszek z Assyżu w klasztorze Santa-Madre; albowiem w milczeniu, bezzwłocznie przeprowadził go przez przedsionek do ogrodu klasztornego. Doprowadziwszy do schodków, któremi schodziło się do ogrodu, opuścił go nie rzekłszy ani słowa i mały król pozostał sam. Niskie palmowe i migdałowe drzewa wydawały się tajemniczemi postaciami, a pojedyncze krzaki zdawały się być przyczajonymi ludźmi.