Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/291

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wało czterech bogato przybranych stangretów, ciągnęło złoconą karetę królowej, — nawet szprychy karety były szczerem złotem grubo pokryte, równie jak i stopnie; wnętrze karety okrywał biały aksamit.
Ta galowa kareta, wiodąca dziś władczynię Hiszpanji, wiozła do katedry jednego Filipa i jednego Ferdynanda, była dowodem ogromnego bogactwa hiszpańskiej korony, niezmiernych skarbów, jakie podbite złotodajne kraje władczyni Nowego Świata przynosić musiały.
— Viva la reyna Izabella! brzmiało w ustach zebranego ludu, a królowa piękniejsza aniżeli zwykle odpowiadała na ten radosny okrzyk nadobnym ukłonem przez czas całego przejazdu od pałacu do katedry.
Książę Walencji otworzył drzwiczki od karety; sztywny, zimny Narvaez podał dostojnej pannie młodej ręki i poprowadził ją przez słabo oświetlony korytarz do starożytnej katedry, przepełnionej wonią kadzideł i towarzyszył jej aż do miejsca, w którem na nią oczekiwała królowa-matka.
— Wasza Królewska Mość wygląda blado, strudzenie maluje się w jej oczach, — rzekł książę półgłosem do młodej królowej.
— Pozory często mylą Mości Książę. Sądziłam, że właśnie dziś wypada nam być bardzo ożywioną. — Odpowiedziała królowa z obojętnością nie stosowaną przy tych słowach; potem powitała damy w prawej nawie umieszczone, gotując się przejść przed wielki ołtarz, gdzie znajdowała się jej matka. Narvaez tymczasem oddawszy ukłon grandom i dostojnikom udał się do lewej nawy.
Ogromny w swoich rozmiarach kościół przedstawiał wzniosły i zachwycający widok. Dwa długie rzędy filarów, podpierających sklepienia, przedzielały go na trzy części zajęte trzema rzędami ławek, między któremi pozostawała pewna przestrzeń dozwalająca dostać się pod