Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/275

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dwóch huzarów i jeden ułan. Rozognione policzki, wzrok rozpłomieniony, oznaczały gwałtowną namiętność, która nie dozwoliła im zwrócić uwagi na okrzyki koło nich rozlegające się. Grali w kości: łoskot kubków i głośne wiwaty dziwną tworzyły harmonję.
— Wina! — zawołał jeden z huzarów, który ciągle przegrywał i za każdym razem mniejszą liczbę punktów wyrzucał.
— Rzucaj tak, jak ja! — powiedział do niego szczęśliwy przeciwnik, dotknąwszy kubkiem, — znów wygrana, płaćcie huzary jeżeli jeszcze macie reale.
— Mamy ich więcej, aniżeli dla ciebie potrzeba, ty, łotrze, który chcesz, żebyśmy razem z kośćmi rzucali pieniądze. Wina! mówię, czy przeklęta wiwandjerka słuch straciła?
— Gniewacie się, bo za każdym razem przegrywacie! Samochwalcy, oszusty. Grać, a nie płacić...
— Milcz, psie, albo ci inaczej zapłacę!
— Cicho, głupcze! myślisz, że się boję was, oszusty!
— Oto odpowiedź! — wrzasnął jeden z huzarów i uderzył go pięścią w twarz tak gwałtownie, że krew trysnęła nosem i ustami. Był to znak ogólnej bitwy. W jednej chwili potworzyły się partje i w jednej prawie chwili jedna część miasta namiotowego była w wzburzeniu i w ruchu, ohydne przekleństwa, przeraźliwe krzyki pokrwawione głowy, pokłute bagnetami piersi, oto wynik tej gwałtownej kłótni.
Podobne sceny zdarzały się codziennie w obozie karlistów. Nie było w tem nic nowego, a w ostatnich miesiącach powtarzały się częściej jeszcze; tak, że cały oddział zbiegł i przyłączył się do królewskiej armji, z tej przyczyny, że nie wypłacano punktualnie żołdu, dla którego jedynie służyli Don Karlosowi.
Kto więcej płacił, kto mniej musztrami męczył, a zwłasz-