Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/270

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

odzieży, do której tak przywykł: miał on na sobie lekko haftowaną kapę, podszytą różnokolorową jedwabną materją, którą narzucił na lekkie ubranie i hiszpański kapelusz, ale kapę spinały z przodu błyszczące jak słońce brylanty, których wielkości i okazałości zaledwie może dorównywały brylanty korony hiszpańskiego dworu; świeciły one, jak różnokolorowe ognie, gdy ta obca para ukazała się wpośród zdziwionego tłumu. To słońce brylantowe zdobiło niegdyś przodka Azza, kiedy jeszcze panował w dalekiem państwie na wschodzie, z którego został wygnany; brylanty te między setką innych, należały do majątku, który Azzo odziedziczył.
Zdobna królewskim przepychem, podziwiana przez przechodniów, ciekawie wypatrywana przez jeźdźców na Puercie de Sol, obca piękna para przejeżdżała. Henryka jakby utrudzona lub smutna, pochyliła się na wygodne poduszki i jedwabne posłanie powozu. Azzo zaś uważał tylko i odgadywał wszelkie myśli i życzenia swojej pięknej donny.
Tak zbliżyli się do miejsca, w którem stali Aja i Józef, pierwsza osłupiała ze zdziwienia, drugi szyderczy, wyśmiewający.
„To on — i owa rywalka, która w złocie i jedwabiach obok niego promienieje! Przeklęta żmija!.. — pomrukiwała Aja, trzęsąc się ze wściekłości, zazdrości i gniewu. — „Więc wydarłaś mi go naprawdę, i przy drugiej twojej awanturze miłosnej byłaś równie szczęśliwa, jak przy pierwszej z Franciszkiem Serraną! Ale teraz godzina twoja już przeminęła — gdzie masz twoje dziecko, tyrańska matko? Cha, cha, cha!“
Aja śmiała się tak głośno i okropnie, że Henryka i Azzo ze zgrozą śmiech ten usłyszeli; obrócili się więc ku miejscu, z którego pochodził głos, ujrzeli straszną kobietę a obok niej rudobrodego, bladego Józefa, śmiertelnego wro-