Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/244

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Claret, mnich z Burgos, idąc za bratem odźwiernym, zbliżył się do szerokich stopni pałacu, przed nim były trzy wejścia w głębi, odźwierny przystąpił do środkowego i zapukał żelaznym młotkiem, przymurowanym do wysokich w głębokim cieniu pogrążonych drzwi.
Po trzykroć w równych przestankach rozległy się wołające uderzenia, potem brat odźwierny przemówił na głos:
— Otwórz, brat Claret z Burgos żąda być wprowadzonym do ojców.
Drzwi otworzyła niewidzialna ręka, mnich ujrzał się w nieprzebitej ciemności, tak, że miał już zamiar cofnąć się ku księżycem oświetlonym stopniom; ale obca ręka z silnym naciskiem pochwyciła jego prawicę, podczas gdy drzwi za nim z łoskotem zamknięto i wszelki promień światła przecięto.
Claret nie mógł widzieć tego, który go we wnętrzu pałacu Santa Madre, nie wyrzekłszy ani słowa, nie pozdrowiwszy, ani żadnego nie zadawszy pytania, żylastą pięścią pochwycił; czuł tylko jak go obcy za sobą ciągnął. Słowo zastygło mu na ustach, szedł bez oporu za straszliwym, niemym przewodnikiem.
Mimo czarnej, otaczającej go nocy, czuł Claret, że droga idzie pustemi przejściami około słupów i kątów, aż nakoniec usłyszał przytłumiony odgłos kroków i zmiarkował, że się znajduje w zamkniętej przestrzeni.
— Przypominam ci trzy reguły braterstwa! nagle przystając, rzekł głębokim głosem przewodnik.
— Zaprzysiągłem wam moje życie! odpowiedział Claret.
— Każdemu, który zbliża się do świętego gmachu Santa Madre, powinienem je przypomnieć, mówił niewidzialny. Patrz tam!
Claret szeroko otworzywszy oczy, nagle spojrzał przed siebie i zobaczył oblane jasnym promieniem światła, które