Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/243

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

znajdujemy we wszystkich klasztornych ogrodach, a o którym przesąd ludu niegdyś utrzymywał, że się z niego wyrabia owa straszna trucizna Arbuk, której tajemnicę znali tylko hiszpańscy księża i której sam zapach już był w stanie zabić.
Po za tym ogrodem wznosił się ogromny gmach w tymże samym ostrołukami i grubą sztukaterją przesyconym stylu co i klasztor, tejże samej staroświecko-siwej barwy, tejże samej zewnętrznej powagi.
Ten głęboki i szeroki dom jest to pałac Santa Madre, siedziba inkwizycji; w piwnicznych sklepieniach tego domu znajdują się izby tortur, które później zwiedzimy, w nich są sądowe pokoje, w których spisywano i zatwierdzano najkrwawsze wyroki, jakie kiedykolwiek ludzie na swoich bliźnich wydali. Krwią było każde słowo, które w tych pokojach wymówiono lub napisano, a jednak nad wejściem, które przestąpiło niezliczone mnóstwo ludzi, a tak mało stamtąd na powrót wyszło, napisano wielkiemi złotemi literami że:

„Kościół krwi nie pragnie.“

I rzeczywiście krwi na sądowym dziedzińcu pałacu inkwizycji nie przelewano: wieszano i palono ofiary, torturami już prawie ich życia pozbawiwszy! Obawiano się przelewać krew, ale wymyślano tak wyrafinowane męki na nieszczęśliwych, którzy ściągnęli na siebie nienawiść i zemstę jednego z członków tego tajemnego sądu, że ci zesztywniałym, bełkocącym językiem błagali swych oprawców, aby im męki te dobrodziejstwem śmierci skrócili! Krew nie płynęła w pałacu Santa Madre, ale brzmiały w nim niezliczone jęki i przekleństwa i szły do nieba jako straszliwe skargi; w porównaniu z tym pałacem o dobrze brzmiącej nazwie i jego szatańskiemi okrucieństwami, miejsce stracenia na placu Pedro było miejscem błogiem, a stary Bermudez barankiem, miękkiego serca dzieckiem w porównaniu z Muttar‘em, tajemnym wykonawcą wyroków inkwizycji.