Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/228

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Margrabino, i milcząc można rozmawiać i rozumieć się!
— Pan jesteś marzyciel, Don Olozago!
— W uścisku dłoni, w zamianie spojrzeń zawiera się wszechwładna rozmowa, którejbym raz z panią spróbować pragnął! Chciejże się pani oswobodzić od balowego czaru, zapomnij o czczych względach i wysłuchaj próśb moich. Czyliż królowa nie słuchała przedtem próśb obcego księcia?
— Tak sądzisz, Don Olozago? Więc jeżeli zgadzasz się na takie wysłuchanie — to i owszem!
— Jakto, pani mniemasz, że królowa...
— Może upodobała sobie dostojnego kuzyna — i margrabina bacznie obejrzała się — i roześmiała! — To i pan tego żądasz? Ale patrz-no pan, tam idzie rycerz Don Juan Prim i herkulesowy Pirat, który się wszędzie sam zdradza, Don Topete, połączmy się z nimi!
— Pani jesteś bardzo dumna i zimna, margrabino.
— Jednak nie tyle jak pan myślisz! — zawołała drażniąca, najmilsza Turczynka w ciężko haftowanym kaftaniku i z bijącem łonem, które pod okryciem przezroczystego welonu jeszcze milej się przedstawiało. Zalotnie włożony turban z błyszczącemi brylantami, dopełniał wyrachowanie uderzającej a przytem tak strojnej toalety powabnej margrabiny de Beville, która na dłoni Topetego nakreśliła olbrzymie T. i śmiała się ze zdziwienia szlachcica, bo według jej zdania każdy go poznać musiał.
W sali Filipa maski krążyły tu i ówdzie.
Królowa Izabella przed godziną wraz z królową matką i infantką Ludwiką weszły niepostrzeżenie, Izabella zmieszała się z tłumem masek, a Marja Krystyna w kosztownym stroju pielgrzymim, obok księcia Rianzaresa, który w pysznym strzeleckim stroju nadzwyczaj poważnie wyglądał,