Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/217

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

odbędzie się w zamku bal maskowy, jesteś pan zaproszony, mamy nadzieję ujrzeć pana.
— Na uroczystościach maskowych takiego znaczenia, trudno jest być dostrzeżonym, Najjaśniejsza Pani, — odpowiedział Franciszek Serrano; trudno wszystkich widzieć i znaleźć!
— Jeżeli między wszystkiemi szuka się jednej, której się znaleźć pragnie! Jaką barwę przekładasz nad inne, Don Serrano? Przebacz mi to pytanie, prędko! bo zbliża się mój nudny kuzyn.
— Według mnie, niebieska barwa pięknych oczu jest najgodniejsza uwielbienia! — szepnął Franciszek, kłaniając się królowej, która teraz z uśmiechem postąpiła naprzeciw księciu z Assyżu i żegnając Serranę, rękę swą wsparła na podanem sobie ramieniu nudnego kuzyna.
— Moja łaskawa kuzyno, — mówił podniecony szampanem i dla tego rozmowniejszy niż kiedykolwiek, mały chudy książę: — za tydzień nastąpi zachwycająca karnawałowa maskarada. Racz mi przebaczyć pytanie, które między nami może być dozwolone: jaką barwę moja królewska kuzyna najlepiej lubi?
Izabellę rozśmieszył tak komiczny zbieg okoliczności.
— Jeżeli mam rzetelną prawdę powiedzieć...
— O moja droga kuzynko, tak mię uszczęśliwiasz!
— To wyznać muszę, że wolę najlepiej kolor zielony, morsko-zielony! Czy książę jeszcze tego nie uważałeś? Muszę wam zarzucić brak uwagi!
— Z pewnością zauważyłem, djadem z zielonym liściem. Nie powinnaś mię dłużej łajać, moja najłaskawsza kuzynko! W otoczeniu pięknych kobiet trzeba się uczyć na wszystko zwracać uwagę!
— I wszystko należycie rozumieć, mój książę! Dziękuję za wasze ramię, miejcie się dobrze i niech wam czas prędko przemija aż do balu maskowego!