Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/198

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Bermudez nie odpowiedział ani słowa; ręką tylko wskazał pieniek stojący na środku pod lampą, oświecającą to straszliwe miejsce. Pachołkowie obaliwszy krzyczącą kobietę na ziemię, przywlekli ją do pieńka, i włożyli jej szyję w wyżłobienie, tak, aby twarzą była obrócona do sufitu.
W tej chwili wszedł jeden dotąd nieobecny pachołek, zbliżył się szybko do mistrza i oddał mu długie, rozpalone do białości żelazo.
Straszny, konwulsyjny krzyk wydały usta Marji Nepardowej, która będąc rękoma oprawców jakby żelaznemi kleszczami trzymana, wiedziała dobrze co ją czeka.
— Niegodziwcze, chcesz mi oczy wypalić! krzyczała w najokropniejszym przestrachu.
Bermudez wziął od pachołka rozpalone żelazo, i trzymając za drewnianą rączkę, z żelazną spokojnością przystąpił do silnie trzymanej Marji Nepardowej i pewną ręką przyłożył żelazo do jej prawego oka. Okropny konwulsyjny jęk dał się słyszeć, a potem krzyk taki przeraźliwy, jaki tylko piersi ludzkie w ostatniej rozpaczy wydać mogą; sam nawet Bermudez był nim wstrząśnięty.
Czarna, zakrwawiona wklęsłość była w tem miejscu, gdzie przed chwilą śliczne czarne oko błyszczało. Ale dopiero połowa kary była wykonaną!
Zdawało się, że okropny ból udzielił nadludzkiej mocy Marji Nepardowej; udało jej się zerwać krępujące ją rzemienie, i już się chciała ostatniem wysileniem uwolnić, kiedy rozpalone żelazo po raz drugi kierowane Bermudeza ręką dotknęło jej lewego oka.
Boleścią, wściekłością i śmiertelną rozpaczą przejęty głos rozległ się; taki krzyk tylko warjaci w szaleństwie mogą wydać; oprawcy nie mogli oślepionej dłużej utrzymać; wyskoczyła, zapomniawszy, że jej najdroższy skarb człowieka, wzrok odebrano; po kilku krokach potknęła się będąc zewsząd otoczona ciemnością; po chwili zerwała się znowu