Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/197

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ra zadusiła swego małżonka, nie poniosła śmierci na szafocie, ale żebym mógł ją ukarać wedle woli!
— Będzie twa prośba spełniona; ale jakże ją myślisz ukarać?
— Najstraszliwiej, ażeby sprawiedliwość na tem nie cierpiała. Tę kobietę jeszcze dzisiejszej nocy własnemi rękoma oślepię!
— Sprawiedliwie, zawołał król; ale któż jest ta kobieta?
— Córka mego ojca, odpowiedział Bermudez pochmurno.
Ferdynand siódmy, ten oprawca na tronie, z doskonałego konceptu swego brata głośno się roześmiał.
Tej samej nocy, po oddaleniu się policji, kazał Bermudez swoim pachołkom Marję Nepardową zaprowadzić do odludnego słabo lampą palącą się u sufitu oświeconego budynku, w którym ćwicząc się zaprzysiągł swemu ojcu wiernie i bez wzdrygnięcia sprawiedliwości służyć.
Stał on tam zimny i niewzruszony jak mściciel z drugiego świata, podczas gdy pachołkowie ciągnęli wyrywającą się z krzykiem hjenę, która jego rodzoną siostrą była, dobrze znanego jej miejsca.
Bermudez nie znał wtedy siostry; kobieta którą pięciu czerwono ubranych pachołków trzymało, była dla niego tylko Marją Nepardową, która swego małżonka we śnie udusiła, i która miała za to zasłużoną odebrać karę.
— Przywiąźcie ją do pieńka, twarzą do góry! rozkazał mocnym głosem.
Pachołkowie z podziwieniem spojrzeli na swego mistrza.
— Co ty chcesz ze mną zrobić? zlituj się, okrutniku! — zawołała Marja w śmiertelnej trwodze, starając się wyrwać wszystkiemi siłami z rąk straszliwych ludzi: mamże ja patrzeć jak ty topór na mnie spuścisz? mamże widzieć, jak mnie rodzony brat zabija?