Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/184

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zerwuar wody, jak to się praktykuje w wielu domach w Hiszpanii ubogiej w wodę.
Wtem nagle zajaśniał promyczek światła i pozwolił mu rozróżnić ściany pokryte zielonkawą pleśnią, i wilgotną podłogę, z której czuć się dawała obrzydliwa zgnilizna. Franciszek zobaczył także, że deski znowu starano się szczelnie zsunąć, ażeby można było wygodnie i bezpiecznie chodzić nad jego głową. A nawet w tej chwili przechodził już ktoś po tym nowego rodzaju zwodzonym moście, w celu zbliżenia się do drzwi pokoju, w którym siedzieli jeńcy — był to Lopez, ten gruby łotr.
— Ty przebrzydły zdrajco! — krzyknął Serrano tak głośno, jak tylko mógł, i wyciągnąwszy szpadę próbował nią dosięgnąć przez szparę między deskami, którą wpadało słabe światło, grubego, chrapowato się śmiejącego stronnika karlistów. Ale musiałby być chyba jeszcze raz tak wysokim, ażeby mógł dosięgnąć i ukarać stojącego nad nim hultaja.
— Ty podły łajdaku! — wołał Serrano, — ty obłudny łotrze! Ja cię ubiję, jeśli mnie natychmiast nie uwolnisz!
— Czy tu ktoś nie mówi? — odpowiedział Lopez, stojąc i udając, jak gdyby nic o przebywaniu Serrany nie wiedział.
— Stój, hultaju! Ty chcesz karlistów uwolnić, aleś zapomniał. żem wziął klucz z sobą! No, otwórz drzwi, prędzej, ty łotrze z pod szubienicy! Musisz chyba je rozwalić, a wtedy przecież nakoniec usłyszą to moi towarzysze, chyba, że kamiennym snem posnęli! Prim! Olozaga! — wołał Serrano, ze wszystkich sił, — Topete! Czyż żaden z was nie czuwa?
— Każdy z nich troszeczkę zanadto wina łyknął, a po winie śpią oni tak smacznie, że możnaby ich razem z posłaniem i łóżkiem ukraść! — rzekł śmiejąc się chytrze okrąglutki Lopez.