Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/172

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Jesteśmy jeńcami i musimy ulegać, — rzekł jeden oficer; — wyznać jednak winienem, że szlachta, z równymi sobie nie zwykła tak bezwzględnie postępować. Widać dobrze, jaki ton panuje w wojsku Marji Krystyny i jakich czasów spodziewać się możemy!
— Za pozwoleniem, moi panowie! — zawołał zniecierpliwiony Prim: — radziłbym, abyście z językiem byli ostrożni! Jeżeli naprawdę tak głodni i znużeni jesteście jak mówicie, jeżeli potrzebujecie wypoczynku, zgoda. Nikt nie powie, że oficerowie królowej są niegrzeczni dla wziętych w niewolę nieprzyjaciół! Jeżeli panowie znacie tu w górach jakąś gospodę, to wskażecie nam ją, a uczynimy zadość pańskiemu życzeniu.
Olozaga pierwszy uczynił uwagę, że ta obietnica Prima była za wczesna; sam nie wiedział, chociaż zawsze uchodził za najuprzejmiejszego z trzech przyjaciół, co go ostrzegało, aby nie zezwalał na to żądanie.
— W istocie jest tu na płaskowzgórzu oberża, — mówił Józef; — ja sam jeszcze w niej nie byłem i dla tego nie znam jej, tylko mi o niej wspominano.
— Więc prowadźcie nas do niej! nic nie podejrzewając, powiedział Prim, i kazał jechać obok siebie wielce uradowanemu Józefowi, którego Topete mocno miał na oku, i w każdej chwili gotów był swoją potężną pięścią chwycić za cugle gotującego się może do ucieczki jeńca.
Tymczasem Olozaga oświadczył swojemu przyjacielowi Franciszkowi, że mu się ta zwłoka zupełnie nie podoba.
— O kilka godzin czasu nie chodzi, — mniemał ten ostatni, licząc na to, że będzie mógł wyjść z Józefem z oberży, dla wyszukania ukrycia Henryki. Prócz tego, nie mamy co myśleć o ucieczce oficerów, bo mamy ich słowo i jesteśmy silniejsi liczbą.
Topete, Józef i Prim nagle skręcili z drogi i jechali wąz-