Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/171

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wyskoczył z łóżka, na którem równie jak i Serrano spoczywał w ubraniu, aby być na wszelki wypadek gotowym. Topete, który miał w Madrycie interes służbowy, wyciągnął nieco swoje potężne członki, a Serrano myślał o Henryce i dziecku, tak dawno z nim rozłączonych, a potem także o młodej królowej, której amulet życie mu ocalił; resztka kamienia wisiała jeszcze na jego piersi na drobnym złotym łańcuszku, a ranę musiał dosyć często ochładzać, aby się nie zaogniła.
Topete, był to wyborny towarzysz podróży, zawsze wesoły, przy każdej sposobności objawiał swą dobroć i serdeczność, tak, że Serrano niezmiernie go polubił. Świeżo kupione konie szły żwawo, pierwszy więc dzień, w którym dostali się prawie do gór Guadarama, upłynął prędzej i przyjemniej, niż się nasza szlachta spodziewała; jeszcze tylko siedem mil mieli do Madrytu, jeżeli więc nocą pośpieszą, to będą mogli ujrzeć się na ulicach stolicy.
Ale raptem konie trzech jeźdźców tak zwiesiły głowy i mimo ostróg szły tak wolno, że Prim zaprojektował, aby trzej panowie zamienili konie z trzema oficerami królowej, którzy może potrafią pobudzić ich do prędszego ruchu.
Lecz obaj panowie oświadczyli stanowczo, że tak są strudzeni i potrzebują posiłku, iż się z miejsca ruszyć nie mogą, i że cokolwiek bądź, wynaleźć trzeba jakąś gospodę, w którejby nietylko wzmocnili się jadłem i napojem, lecz i przenocowali, jeżeli nie mają być nieludzko traktowani. Resztę drogi do Madrytu, twierdzili, można będzie spokojnie odbyć nazajutrz za dnia.
— Wybaczcie, moi panowie! jeżeli kto z nas uczciwie jest strudzony, to zapewne my. Byłoby bezsensowną rzeczą odpoczywać tylko o siedem mil od stolicy! Niech panowie będą łaskawi, nieco popędzić swoje szłapaki, i sami się wyprostują, to reszta już pójdzie. Nie wiem, czy tu gdzie w okolicy jest jakaś gospoda.