Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szka, którego dobre serce znał i na którego szlachetność liczyć zaczynał; tak jest, tam oni są ukryci! chodź ze mną do tamtych dwóch jeńców.
— A więc tam nas zaprowadzisz, mówił Franciszek, Józef wiedział, że zwłoka albo nieposłuszeństwo w tej chwili byłoby szaleństwem, bo prócz tego wymierzono przeciw niemu cztery czy pięć strzelb, których kule byłyby go w takim razie pewno dosięgły. Szedł więc obok brata ku miejscu, gdzie murzyn pilnował obu oficerów, a Topete i Prim, widocznie od dawna znajomi, serdecznie się ściskali.
— Otóż białe pióro znowu w porę zeszło się z czarnem! mówił Prim, mimowolnie ręką ocierając z oka łzę radości. Niech mnie djabli porwą, już testament chciałem pisać! Pójdźcie tu, Olozago i Serrano, musicie także poznać dzielnego kapitana Topetego, bez którego teraz już wszyscy trzej bylibyśmy na drodze do wieczności, albo w niewoli u osławionego Cabrery. Uściskajcie się, jesteśmy terasz serdecznie spokrewnionymi towarzyszami broni! zawołał Prim, a olbrzymi Topete z uśmiechem silnie wstrząsnął delikatną dłonią Olozagi, a następnie młodego Serranę, którego odwagę wielokrotnemi okrzykami zadowolenia podziwiał, szczerze do piersi przytulił.
— Serdecznie spokrewnieni, a nawet jak widzę krwią spokrewnieni! zawołał Topete, gdy na swojej piersi ujrzał wielkie krople krwi, które jak się potem przekonał, z Serrany wycisnął. Jesteś raniony, młody przyjacielu!
— On nawet na to nie uważał, powiedział Prim. Zaprawdę, Franciszku, ty jesteś właśnie taki jak ja! kiedy walczę, najmniej myślę o sobie!
Teraz dopiero spostrzegł Serrano, że kula przebiła mu suknie i sprawiła mu ból kolący, który wprawdzie uczuł, ale nań nie zważał. Prim zerwał z niego przedziurawiony mundur, kula trafiła w wielki topaz, który Franciszek jako