Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/166

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

żenie swojego wojska i przegraną, już teraz niezawodną! Przekonał się, że nie może wcale liczyć na zniechęconych karlistów, którzy z nagła ujrzeli się z dwóch stron otoczonymi i jeden po drugim padali, chociaż broniąc się dawali jeszcze ciągle ognia przeciw nowym napastnikom. Miał on nadzieję, że w pośród powstającego straszliwego zamieszania, niepostrzeżony ujść potrafi, bo siebie za wszelką cenę ocalić musiał, chociażby inni aż do ostatniego człowieka polegli; cóż go to obchodziło, że ich do zguby doprowadził? Raz tylko jeszcze pragnął przycisnąć swoją strzelbę, raz jeszcze wymierzyć ją przeciw znienawidzonemu Franciszkowi! Jeżeli mu szczęście sprzyjać będzie, to przed ucieczką wyświadczy przysługę miłości, której spełnienie nad wszystko przekładał!
Topete i jego murzyn strzelali z Primem na wyścigi, ale ich strzały nie były tak pewne jak jego, bo najprzód padł koń Hektora, a potem ogier Topetego, trafione kulami broniących się karlistów. Dwaj potężni ludzie teraz jeszcze gwałtowniej uderzyli na cofających się nieprzyjaciół.
W tej chwili ujrzał Serrano, że brat w niego celuje; odskoczył na bok i rzucił się na niegodziwca, który przybliżył się do drogi, po której przedtem z oddziałem swoim przyczołgał się. Karliści, w szeregach swoich mocno przerzedzeni, zaczęli uciekać bez ładu, trzymali się tylko jeszcze dwaj oficerowie wraz z kilku ludźmi.
Serrano silną pięścią pochwycił nikczemnego Józefa; za jednym zamachem miał znienawidzonego w swojej mocy, odepchnął go i spojrzał w bladą, drżącą twarz brata, który skrycie szukał sztyletu.
— Gdzie ukryłeś Henrykę, niegodziwcze? zawołał nań Franciszek. Wyznaj, albo na Najświętszą Pannę, ta kula cię nie minie!
Zamiast odpowiedzi, Józef ze znaną nam kocią zręczno-