Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nich był pozostał. Niezwłocznie udałem się za moim śladem do tego stoku, na którym z radością ciebie znalazłem. Ale śpieszmy się, na Prima czekać nie możemy.
Obaj szlachcice z gwardji królowej, szybko dążyli po wąskiej ścieżce słabo księżycem oświetlonej, pragnąc dostać się do wąwozu Sierra de Sejas, przez który zapewne Józef wraz ze swoim łupem i pomocnikami, starał się dostać do bezpiecznego schronienia.
Nagle idący przodem Olozaga stanął, ścieżkę przerywał przedział, którego górna część wprawdzie była mała, ale niższa zmieniała się w szeroką, straszliwą otchłań; wystające skały zaledwie na dwie stopy były od siebie oddalone, tak, iż nie trudno było przeskoczyć z jednej na drugą. Olozaga, bez długich namysłów, uczynił to, Serrano naśladował go; obaj krzyknęli, bo z pod stóp Franciszka usunął się kawał wystającej skały — ale ten nadzwyczaj przytomny uchwycił za krzak wyrosły po stronie na której stał Olozaga; oderwany kawał skały z hukiem piorunu spadł w głębinę, a Serrano silnie trzymając się rękami wystających kamieni i korzeni, zawisł nad przepaścią!
Była to chwlia tak okropnie niebezpieczna, że Olozaga zbladł, potem położył się na płask na pewnym już pod nim gruncie, tym sposobem używszy wszelkich sił, pomógł wiszącemu nad przepaścią, wydobyć się na wierzch.
Teraz dopiero obaj spojrzeli za siebie na szeroką, rozciągającą się za nimi rozpadlinę w skale.
— Spieszmy się, upominał Olozaga, abyśmy co prędzej dostali się do wąwozu może już nie tyle niebezpiecznego — ale słuchaj! — czy to nie ludzki głos nas dochodzi?
Serrano słuchał, i w istocie obiło się o ich uszy jeszcze raz jakieś niepewne wołanie, niby wychodzące z głębi ścieżki, którą dopiero przeskoczyli.
Jeżeli to głos Józefa, jeżeli on teraz zbliża się do nie-