Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tem, umknął mi wraz z Henryką! Musiał tu przed godziną przybyć do Sierry de Sejas, jego ślad sięgał aż pod stopy skał.
Olozaga opowiedział mu swoją przygodę ze szpiegiem.
— Starajmy się zatem dostać do wąwozu; ja muszę tego zbójcę schwytać, chociażbym go miał ścigać po tamtej stronie Sierry, aż do morza! Cztery razy w imieniu królowej zamieniwszy konie u wieśniaków, już mu na pięty następowałem, gdy nagle wyprzedził mnie na lepszym biegunie, odebranym zamordowanemu żołnierzowi, i korzystając z czasu podpalił na wpół zapadłą komorę, przez którą idzie droga do Burgos. Z obu stron drogi, jak wiesz, ciągną się niezgruntowane błota; musiałem więc przejeżdżać po zgliszczach, bo inaczej byłbym musiał ośm mil drogi nadłożyć.
— Te szelmy musieli chyba uciec z szatańskiej szkoły! pomruknął Olozaga. Toś ty jechał przez ogień? — Szłapak, którego miałem pod sobą, bał się wysoko wznoszących się płomieni, a i mnie samemu przez chwilę zabrakło odwagi, kiedy spojrzałem na ten cały ogrom tryskającego ognia; ale potem tak nalegająco ubodłem konia ostrogami, że przebiegł w rozpaczy zaledwie dojrzane, pełne pary i płomieni przejście, a ja pochylony zamknąwszy oczy i usta, poleciłem Najświętszej Pannie biedną moją duszę! Przez chwilę czułem wkoło siebie ogień i dym, tylko co się nie udusiłem i bałem się abym się nie spalił, znowu więc ukłułem konia i zostałem ocalony! Odzież moja osmaliła się, dusząc się gasiłem na sobie tlejące iskry. Koń spalił sobie ogon i grzywę, a moje włosy i broda także w części były opalone! Ale po za mną dopiero zawaliły się belki podpalonego domu i utworzyły chaos płomieni, które byłyby mnie pochłonęły, gdybym chwilę dłużej w pośród