Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nych, sino-żółtych skałach, i po rozległej, suchej równinie.
Wtem nagle zdało się samotnikowi, że jakiś daleki czarny punkt coraz się bardziej ku niemu przybliża. Serce mu biło pełne oczekiwania, trawiła go niepewność, kto może być ten przybywający. Wkrótce po lekkim cieniu przesuwającym się po stepie, poznać zdołał, że to był jeździec. Spojrzał więc w dół z wytężoną uwagą, i z piersi jego wyrwał się okrzyk radosny, poznał nadjeżdżającego.
— Serrano! poszepnęły jego usta. Szuka śladu, namyśla się; dzięki Ci Najświętsza Panno! zdaje się, że zna drogę do wąwozu, zbliża się tutaj po ścieżce! I jakiegoż to szłapaka na śmierć zajeździł! Zeskakuje z siodła — Serrano! Franciszku! zawołał uradowany Olozaga, i śpiesznie zbiegł ze wzgórza, idąc po niebezpiecznej ścieżce naprzeciw ukochanemu przyjacielowi, w tym samym punkcie spotkanemu.

Rozdział XIII.
PIERWSZA WYPRAWA WOJENNA SERRANY.

— Chwała świętej Benignie, że się z całemi członkami po tych szatańskich łowach spotykamy! zawołał Olozaga trochę z radosnym, a trochę z sarkastycznym uśmiechem, który często lubił gościć na jego delikatnem obliczu. Ale jakże ty wyglądasz? jakież ty zjawisko przedstawiasz? Twój płaszcz i twój kaftan są czarne, prawie zwęglone, a twojej twarzy od kurzu rozpoznać trudno!
— Przybywam z piekła! nieco ochrypłym głosem rzekł Serrano, ściskając podaną sobie dłoń przyjaciela; a jednak ten Józef, który od dnia dzisiejszego nie ma już prawa do mojego współczucia, który przestaje być moim bra-