Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/147

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

raz, że poluje na nieprzyjaciela i że tak wiele czasu stracił.
— Powiedz-no mi jeszcze jedną rzecz dobry człowieku, a podziękuję wam za waszą pomoc z całego serca, a nawet was wynagrodzę! czy nie widzieliście dzisiaj rano przebiegającego tu jakiegoś jeźdźca?
— Owszem panie, o piątej rano już byłem w polu i widziałem gwałtownie pędzącego człowieka.
— Czy miał on kobietę na koniu?
— Nie, zdawało mi się tylko mimo ciemnego płaszcza, który mu wisiał na ramionach, że do karlistów należy.
— Przekleństwo, to był on; że też w tem zatrutemi bagnie uległem i dałem się omamić temu zwodniczemu obrazowi, a byłem już tak blisko owego szpiega, teraz zaś. za daleko on mnie wyprzedził.
— On tam u właściciela sąsiedniego pola nabył świeżego konia i ruszył stamtąd dalej!
— To dostawcięż i dla mnie nowego konia, najlepszego bieguna jakiego będziecie mogli znaleźć, złotem wam za niego zapłacę, to macie tu mój worek, tylko mi konia dostarczcie.
— Uczyniłbym to i bez pieniędzy, bo jesteście oficerem królowej, mówił wieśniak; ale kiedy chcecie mieć wybornego bieguna i dognać owego karlistę, który was w zatrute błoto wpakował, to wam sprowadzę konia ze wsi, na którym wkrótce powinniście dopędzić tego łotra! ja także jestem stronnikiem Marji Krystyny i uważam sobie to za szczęście, że jednego z jej oficerów ocalić mogłem!
Podczas gdy Olozaga pociągał z manierki leżącej obok niego w trawie, która mu już w drodze wyborne wyświadczyła usługi, uczciwy człowiek pośpieszył przez rolę, aby sprowadzić przyrzeczonego bieguna. Wkrótce zjawił się z muskularnym, wysmukło zbudowanym arabczykiem który się niezmiernie podobał oficerowi królowej.