Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/145

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

który go napełnił zarazem nadzieją i zgrozą; wstrzymał więc ciężko oddychającego konia, by dokładniej rozpoznać, co zaledwie o sto kroków przed nim tak wyraźnie stoi, że aż miał zamiar zawołać.
Na wolniejszem miejscu parą i mgłą napełnionej drogi, która wiodła w pole głęboko położonej okolicy, ujrzał przed sobą jeziorko, w którego wodzie połyskującej niebieskawą barwą, wspinały się dwa wspaniale zbudowane wielkie konie, podczas gdy na brzegu skurczony i zgięty we dwoje człowiek całych sił dobywał aby je powstrzymać.
Serce Olozagi głośno zabiło; jeden z tych koni mógłby go ze wszelkiego kłopotu wybawić!
— Hej! zawołał głośno: cóż to? nie możecie dać rady tym ogierom? ja wam pomogę, ale musicie mi jednego z nich odstąpić za dobre złoto! — Hej, słuchajcie, wy co tam skurczeni siedzicie!
Nie było żadnej odpowiedzi, wesoło poglądające konie stały cicho. Olozaga czuł, że zimny dreszcz przebiega mu po ciele, że myśli się mieszają, nagle przejęła go śmiertelna trwoga, nie wiedział gdzie się znajduje!
— Głupcze! zawołał głośno: cóż to? boisz się jednego nędznego poskramiacza dzikich koni? — i przemocą skierował swojego opierającego się bieguna ku miejscu, w którem siedział tenże poskramiacz. Teraz stanął tak blisko błota, że przednie nogi jego konia w niem utkwiły; musiał mieć pewność! Ale zdawało się, że wspinające się pięknie zbudowane konie z rozpuszczonemi grzywami w tej chwili oddalają się od niego. Przechylił się o ile tylko mógł przez szyję swego drżącego ogiera i spostrzegł, że ów skurczony człowiek, tudzież jego konie powleczone były ołowianą barwą, wyglądały jak mumie straszliwe, jak duchy w swej fantastycznej postaci.
Olozaga nie wiedział dokąd kierował swego bieguna, czuł tylko, że po jego czole spływa lodowaty pot i że mimo-