Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niby świetny brylant. Stepy te zarastają pastewnem zielem i wysoką trawą, a o kilka mil dalej ciągną się doliny, lasy i niwy, na których rosną zboża, owocowe drzewa, słodkie wina i konopie.
Żyzne te doliny, należące do zamku Delmonte, leżą po drugiej jego stronie, podczas gdy od strony gór rozciąga się nieżyzna płaszczyzna.
Gwałtowny wiatr, zwykle poprzedzający burzę, gwiżdżąc przebiegał po spalonej dziennym żarem wysokiej trawie stepu i z podobnym do grzmotu szumem obijał się o sięgające po obłoki skały, których biało uwieńczone cienie tu i owdzie z dala dostrzegać się dawały, ilekroć księżyc wyjrzał z pomiędzy przesuwającej się masy chmur.
Za dnia było niezmiernie parno — teraz wreszcie długo oczekiwana burza powstała nad spragnioną południową okolicą.
Oparty o jedną z niskich chatek, wzniesionych tu i owdzie przez pasterzy dla ochrony od żaru palącego słońca, stoi w pośród tak burzliwej nocy, nieruchomy jak cień, długim, czarnym płaszczem otulony, młody jeszcze człowiek. Mocno kapelusz na twarz nasunął i pochylony śledzi błyskającym wzrokiem. Podbródek okala mu rudawa broda, a chociaż cień kapelusza pada na długą jego twarz, można jednak dojrzeć bladych, namiętności pełnych jej rysów. Oczy rozwarł szeroko, niecierpliwie chudą ręką ciśnie płaszcz do piersi. Z drżących ust jego wybiega przekleństwo.
— Do pioruna! tego łotra jeszcze nie widać! Za nadejściem nocy miał czekać na mnie przy tej chatce. Prawda, że ja nie znaczę tyle co mój brat Franciszek.
Duże krople deszczu z szelestem spadły z czarnych, ciężkich chmur, a w dali po jasno na niebie zapalających się błyskawicach dały się słyszeć pierwsze głuche grzmoty. Samotnik gibki jak kot wcisnął się pod niski wystający dach słomiany i zgrzytnął zębami.