Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/137

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Zdawało się, że nie widzą, albo nie uważają na ścigających ich, bo dali znak życia dopiero, kiedy zniecierpliwiony Prim pierwszy raz do nich strzelił, postrzegłszy, że śpiesznie biegną do koni, na co odpowiedzieli głośnym, daleko rozlegającym się szyderczym śmiechem. Prim zadrżał wściekłością, i nie zważając na Pepiego, pognał za uciekającymi.
Ale nagle koń jego stanął! Prim ujrzał przed sobą czarne nurty rzeki Duero.
— Te szelmy most zburzyli, przez wszystkich ich świętych, wściekłość naszą połknąć musimy zawołał, a przytem i koń Pepiego upadł! Otóż to się nazywa pomoc w razie potrzeby! Oho! otóż nam także pada jeden łotr, leży, zdaje się, że mu koń zgniótł nogę, towarzysz zostawia go własnemu losowi, a sam ucieka dalej!
Rzeka Duero, przed którą stał Prim, kiedy się z nim sługa połączył, nie jest w tem miejscu szeroka, ale zawsze za szeroka, aby ją można było przebyć na koniach utrudzonych przebiegiem czternasto-milowej przestrzeni, bo szpiegi pozrywali deski mostowe, tak, że już tylko pojedyńcze belki z wody sterczały. Rozpaczliwe położenie! Trzeba koniecznie myśleć o przeprawieniu się, bo objeżdżając w koło przez miasto Aranda, straci się pięć godzin czasu. Dręczony niecierpliwością Prim namyślał się, potem spojrzał wzdłuż brzegu i krzyknął uradowany; wcale nie opodal, dostrzegł ciemne zarysy, oświetlonego księżycem budynku, w którym wieśniacy odlegle położone pola mający, podczas uprawy roli umieszczają konie i rolnicze sprzęty; tam spodziewał się znaleźć pomoc.
— Zabierz twą szkapę, Pepi, rozkazał, i choć za mną do tej chatki.
Biegun Prima jeszcze także zaledwie milę mógłby przebiedz, bo zaledwie stanął, zdawało się, że mu wszystkie członki posztywniały.