Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

gólnego zwierza, zawołali Prim i Olozaga, śpiesząc wraz z Franciszkiem do koni, bo ów uciekający zbójca musi mieć przy sobie szpiegów i przygotowuje jakąś zasadzkę!
Powsiadali na swoich śmiało ziemię kopiących ogierów, i w towarzystwie sług, puścili się ku otwartej dolinie, przez którą uciekał Józef.

Rozdział XII.
DZIKIE POLOWANIE PO HISZPANJI.

Żaden zapewne kraj na ziemi, w swoich pojedynczych prowincjach, nie ma takiej rozmaitości klimatu, jak ów wielki, dwoma morzami oblany półwysep, który stanowi widownię naszego opowiadania. Jeszcze w przeszłem stuleciu zaledwie do Europy liczony i mało zwiedzany, bo go od Afryki oddzielała tylko gibraltarska cieśnina, a mieszkańcy, którzy obcych w ogóle Ingleses nazywali, zupełnie dla tychże nie byli gościnni, tworzy on teraz część naszego lądu stałego, na którą zwrócone są spojrzenia wszystkich narodów.
Od sąsiedniej Francji oddzielony łańcuchem niebotycznych gór, który z małemi przerwami przerzyna całą Hiszpanię, na oblanych morzem brzegach na naturalne warownie, utworzone ze stromych, pustych skał czarniawej barwy, do których tylko odosobnione rozpadliny dają przystęp i tworzą bezpieczne porty. Rzecz więc bardzo naturalna, że to wielkie państwo, samo w sobie zamknięte, szło własnym swoim torem, a obcą kulturę z trudnością tylko przyjmowało, i zatem na wszelkiego rodzaju nowości z niedowierzaniem poglądało.
W latach, w których się rozpoczyna nasze opowiadanie,