Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ry unikali publicznej drogi, jechali nad brzegiem Manzanaresu i nie mogli zabłądzić. Cyganie tego samego dnia prawym brzegiem rzeki tenże las przeszli.
Serrano, Prim i Olozaga ze służącymi przeszli na lewy brzeg Manzanaresu, który jak widzieliśmy, im dalej jechali, stawał się coraz bystrzejszy i szerszy.
Już była noc głęboka, którą, od czasu do czasu rozświecał księżyc bladym promieniem, gdy mała kalwakada gości jezdnych wstąpiła w gęsty cień lasu, tak, że nakoniec Olozaga zaprojektował przyjaciołom, że, aby koni o drzewa nie porozbijać, lepiej będzie zatrzymać się, rozbić obóz i czekać do rana.
— Dobrze! — zawołał Serrano, ale podczas gdy wy spokojnie spać będziecie, niech mi wolno będzie czuwać i baczyć, aby nam nic nie zginęło i aby nas nic nie spotkało. Domingo wraz ze mną straż odbywać będzie!
— Pod jednym tylko warunkiem przyjmujemy twój wniosek, Serrano! — mówił Don Juan Prim, ściskając rękę przyjaciela.
— Ciekawym pod jakim?
— Że straż odbywać będziemy kolejno, że ja podczas drugiej nocy będę pełnił służbę, a ty, Olozago podczas trzeciej. Tylko pod takim warunkiem zgadzam się!
— Z pewnością, moi panowie, każdy z nas po kolei pełnić będzie służbę; jest to wniosek równie sprawiedliwy, jak uspokajający, na który zgadzam się w zupełności! Serrano rozpoczyna kolej, a stary dzielny Domingo będzie mu pomagał; a więc przykrywam się moim żołnierskim płaszczem tak spokojny, jakbym sam siebie pilnował, owszem nawet spokojniejszy, bo dowiedzioną jest rzeczą, że Serrano równie jak jego służący są to wzory punktualności i porządku! — wychwalał Olozaga, podczas gdy urządzał wyborne legowisko dla siebie i Prima, kładąc wojłoki na mchu.
Dwaj pozostali służący leżeli prawie tuż przy swoich