Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wa za płaszcz jego porannym wiatrem rozwiany — ale urywa się zapinka podtrzymująca go pod szyją — nakoniec Józef dziko śmiejąc się, staje i podnosi rękę, w której trzyma dziecię Henryki.
— A widzisz, gołąbeczko, że teraz przylatujesz sama do mojej piersi! — woła zdyszany, i obejmuje na wpół umarłą kobietę, która rzeczywiście, aby mu wydrzeć dziecko, rzuciła się w jego ramiona.
Bądź — no tylko cierpliwa i posłuszna, miła gołąbeczko; Józef ma was teraz w swojej mocy!
Henryka zdumiewa się. Okrutnik odprowadził ją daleko od placu walki; ona teraz od niego zależna.
— Zlituj się, panie i oddaj mi dziecię! Czyż w tobie okrutniku niema śladu ludzkiego serca? — jęczy, padając przed Józefem na kolana i ręce do niego wyciągając. Połóż koniec moim cierpieniom, zabij mnie i dziecię moje, tylko mnie dłużej nie katuj!
— Jak możesz myśleć, że cię zabiję, piękna Henryko, kiedy ja ciebie kochać i posiadać pragnę? — drżącym głosem mówi Józef, spoglądając na piękną, klęczącą przed nim kobietę. Nie, nie, moja gołąbko, odtąd należysz do mnie, a wkrótce będziesz mnie tak kochać, jak mojego brata, wróbelka, który nawet nie pyta o ciebie. Dziwisz się? Głupiutka, jak możesz przypuszczać, aby w wirze Madrytu, przerzucany z jednej pięknej piersi na drugą, Don Franciszek jeszcze myślał o tobie, kiedy twoją miłością aż do nadmiaru się nasycił!
— Przestań, niegodziwy, ty kłamiesz! — wstając wyniośle, zawołała Henryka. — Twój brat, to jest bożek, ale ty jesteś wyrzutek z piekła! oddaj mi moje dziecię! — I do najwyższego stopnia oburzona i rozdrażniona matka, rzuca się na szyderczo poglądającego rozpustnika, pragnąc mu wydrzeć jęczące i głośno krzyczące dziecię. Krzyk ten do głębi przejmuje jej serce i nadludzką uzbraja ją siłą!