Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Józef uczynił zadość ich żądaniu. Zamiarem jego było z dwóch stron napaść na śpiących cyganów i podczas zamieszania porwać upragnioną. W tym celu czterej jego ludzie, zakreślając łuk, udali się w stronę rzeki, a czterej drudzy, których Józef przy sobie zatrzymał, musieli czekać, aż tamci dadzą znak napadu; on sam, pełzając jak kot, zbliżył się ku drzewom, pod któremi, jak mu powiedziała Aja, leżała Henryka, a obok niej dobrze przykryte jej dziecię. Nakoniec dostał się na miejsce, z którego mógł przejrzeć cały obóz, niestrzeżony przez żadnego czuwającego człowieka. Po tamtej stronie leżały kobiety i dziewczęta, w pobliżu wygasłego ognia, wokoło nich, w niejakiem oddaleniu mężczyźni, tu najbliżej niego silny muskularny król cyganów, a tuż przy nim stara matka, której jedna ręka spoczywała na śpiącem dziecku Henryki. Ta znowu leżała obok dziecka; Józef mógł przypatrzyć się jej pięknej, bez troski, snem opanowanej twarzy; łono jej pod ciemnem przykryciem regularnie się wznosiło, oczy miała mocno zamknięte. Dalej, ów osobno leżący, musiał to być Azzo, o którym mówiła mu niedawno Aja! on się tu położył, aby będąc blisko, tem rychlej mógł stanąć w obronie ukochanej.
— Jeszcze jeden współzawodnik, Don Franciszku, cześć twojemu gustowi! — z szyderczym uśmiechem szepnął Józef, a tak był bliski upragnionej zdobyczy, że za dwoma poskokami mógł się znaleźć tuż przy niej.
— Cierpliwości, to podwyższa powab i smak! — powiedział sobie gorącą żądzą przejęty rozkosznik.
Wtem po drugiej stronie dano hasło, rozległ się doskonale naśladowany niemiły krzyk puszczyka; z obu stron wypadli z krzaków z przygotowaną bronią ludzie czatującego. Rozległ się pierwszy strzał. Z dzikim wrzaskiem, zerwali się na nogi przerażeni cyganie, powstając ze snu głębokiego; w pierwszej chwili biegali wokoło jak szaleni i bi-