Przejdź do zawartości

Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/104

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

okrywała, skrzyżowała na piersiach, i pożerającym wzrokiem, z dumą, jaką nadaje ciągłe zwycięstwo i przewaga, spoglądała na królewskiego syna, w obdartej odzieży, z dziką, wyzywającą twarzą, którego lśniące oko na miłej postawie Henryki zawisło. Wiedział on, że biała kobieta za przybyciem do Madrytu ma się z nim rozłączyć, i myśl ta spokojności mu nie dawała.
Henryka bacznie wyjrzała na ciasną, brudną uliczkę; myślała, czy na szerokim świecie nie ma jakiego człowieka, do którego mogłaby się uciec i przez niego dać o sobie znać Franciszkowi.
Wtem nagle struchlała, bo się jej zdało, że na dole, w cieniu niskich domów widzi przesuwającą się postać; uczuła, że ze strachu i trwogi włosy jej na głowie powstają; ale mylić się musiała. Skądby Józef, brat Franciszka, miał się na tej uliczce znajdować! Zapewne myli ją jakieś podobieństwo, ale i to podobieństwo już było w stanie ściąć lodem krew w jej żyłach. Z obawą i zapałem silniej przycisnęła dziecię do piersi, krok za krokiem ostrożnie odsunęła się od okna, i skurczona wołając trwożliwie: „Brońcie mnie!“ usiadła obok powstającego Azza, do wszelkiego czynu gotowego.
— Mój śmiertelny wróg, wymówiła z cicha, tam na dworze przesunął się!
Musiała się omylić co do tej czarnej postaci, albo jeżeli to był Józef, to nie dostrzegł jej zapewne stojącej w oknie, bo nikt się nie zbliżał do izby w szynku Pod Ostrowidzem.
Ale Aja, z namiętnością tylko w jej oczach malującą się, bo piękne rysy były spokojne i jakby z kamienia wykute, śledziła wszelkie ruchy Henryki. Widziała, jak się udała pod opiekę Azza, i że na jego dzikiej twarzy odbiła się radość.
Wtem nagle rozległ się ów straszliwy krzyk i dzikie