Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/355

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szanowania pamięci ojca. Rosja sama usprawiedliwiała swego monarchę i ani znakiem nie chciała zakłócać chwili oczekiwania…
Złe wróżby podczas objawiły się dla nowego panowania.
Więc najpierw katastrofa podczas koronacji w Moskwie, pochłonęła dwa tysiące ludzi!! Katastrofa wynikła z niecnej głupoty administracji miejscowej, która ugoszczenie cesarskie zamieniła w jatki ludzkie, spadała przedewszystkiem na Sergjusza, jako generał-gubernatora moskiewskiego… Spodziewano się, że te dwa tysiące trupów uwolni Moskwę od znienawidzonego stryja cesarskiego. — Daremnie! Stanowisko Sergjusza ani drgnęło. A silnem musiało być zaiste, jeżeli nawet niedwuznaczne skargi żony, więc siostry cesarzowej Aleksandry, nie działały…
Książę Sergjusz, co było tajemnicą poliszynela, był nieprzyjacielem kobiet… i oddawał się pewnemu zboczeniu płciowemu, które, poza granicami Rosji, podlega kodeksowi kryminalnemu, a które, szczególniej na południu państwa rosyjskiego, jest tylko odłamem, tolerowanej przez rząd, prostytucji. Daremnie księżna Elżbieta, żona Sergjusza, zabiegała bodaj o ocalenie pozorów — małżonek był głuchym, monarcha nie chciał wiedzieć o niczem.
Po katastrofie na Polu Chodyńskim zapanował głód. Więc głód w państwie wskróś rolniczem, w państwie, wywożącem miljony kilogramów zboża, — głód w warunkach, że gdy w jednej guberni ludzie pokotem leżeli w agonji tyfusu głodowego — w drugiej tysiące pudów ziarna gniło dla braku kupców.
Wieść o głodzie w Rosji ozwała się hucznemi zapowiedziami o energicznej pomocy zarządzonej przez