Strona:PL Fryderyk Henryk Lewestam-Obrazki z pożycia dobrej rodziny.djvu/073

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się radowała. O już ja wiedziałam, że mi co bardzo ładnego przyniesiesz.
— Oto ten pan, odpowiedziała Eliza wskazując na jednego Jegomości, który był przy tém, jakeś dziś kupowała; — a że widział ciebie kilka razy u nas i wiedział że dziś moje imieniny, zaraz się domyślił że to dla mnie.
Spojrzała Izabelka i natychmiast poznała; był to pan Korycki.
Zarumieniła się, jakby od złego uczynku; dobrze ukształcone serca bowiem nie lubią, kiedy ich szlachetne postępki zbytnie na jaw wychodzą. Chcąc sobie i rodzeństwu ująć zasługi, zaczęła natomiast wychwalać dobroć pana Koryckiego, który dla biednego staruszka tyle się ludzkim okazał.
Tymczasem pani Krasnołęcka także się z panem Koryckim poznała, i przy sobie usiadłszy o dzieciach rozmawiać zaczęli. Pan Korycki prosił jéj o po-