Strona:PL Fryderyk Henryk Lewestam-Obrazki z pożycia dobrej rodziny.djvu/072

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

uczęszczał szkoły i klassy, do któréj chodził Jasio; częstsze więc stosunki więcéj ich także wiązały.
Na schodach już uderzył ich odgłos hucznego mazurka, — mnóstwo płaszczów, futer i kapeluszy w przedpokoju kazało się spodziewać wielkiego zgromadzenia; istotnie téż wszedłszy do salonu zastali licznie zebrane towarzystwo, w najlepsze już tańcami i innemi zabawami zajęte.
Był to bal: — ale bal dziecinny.
Troje nowych przybyszów, przywitawszy się przedewszystkiém z panią domu, oczyma śledziło Elizy, żeby jéj złożyć swoje powinszowanie, Izabelka zaś, żeby oddać przeznaczony dla niéj podarunek. Ujrzeli ją nareszcie stojącą w parze do mazurka.
— Dziękuję ci, kochana Izabelko, rzekła Eliza gdy z rąk jéj toaletkę odebrała i misterną podziwiając robotę nią